Arnold Milch
Arnold Milch (ur. 14 lutego 1903, zm. 4 sierpnia 1949) – niemiecki[1] zbrodniarz nazistowski, kapo w niemieckim obozie koncentracyjnym Gross-Rosen. ŻyciorysNależał do Komunistycznej Partii Niemiec[1], za co został aresztowany. W latach 1938–1940 przebywał w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen i Oranienburg, później w latach 1940-44 w obozie w Groß-Rosen i od sierpnia 1944 roku do kwietnia 1945 w obozie Mühldorf w Górnej Bawarii[1]. W pierwszych dwóch obozach nie pełnił żadnych funkcji, ale już w Mettenheim było kapem[1]. W czasie składania zeznań jeszcze przed procesem Milcha świadkowie zeznawali wielokrotnie, że Pippel wielokrotnie wieszał ludzi. Do jednego z takich zdarzeń doszło 22 lipca 1944 roku około godziny 19. Powieszeni zostali wówczas za morderstwo Niemiec Bruno Rösz, Polak Henryk Hinz, Łotysz Eugen Kauschil i Niemiec Emil Radtke[3]. Porucznik w polskich siłach powietrznych Zbigniew Miarecki, więzień z Groß-Rosen, mówił o nim, że W czasie rozprawy świadkowie podawali więcej szczegółów. Prawie każdy ze świadków wspominał, że Milch wieszał bardzo dużo ludzi, w szczególności Polaków, Niemców i Rosjan (Emil Konrad)[4]. Aresztowanie i proces
W roku 1947 Milch znalazł się w miejscowości Mühldorf, gdzie podawał się za więźnia obozu Mühldorf Arno von der Milcha, ale nie pojawił się na procesie załogi KL Mühldorf (nazywanym "US vs. Franz Auer i inni") odbywającym się w Dachau[7]. Na jego trop wpadł miejscowy urzędnik pracujący z byłymi więźniami obozu Mühldorf Otto Grötzinger (niektórzy z nich wcześniej byli w Groß-Rosen)[7]. Więźniowie opowiadali Grötzingerowi, że w obozie był kapo o nazwisku Milch, ale nie imię miał Arnold i nie miał żadnych dodatków w postaci von i der. Więźniowie zwracali uwagę, że Milch był bardzo okrutnym kapo i też powinien zasiąść na ławie oskarżonych[8]. Grötzinger 6 czerwca 1947[1] roku zaprowadził Milcha na posterunek policji, gdzie został aresztowany, a następnie przekazany władzom wojskowym[9]. Początkowo sprawa Milcha trafiła do niemieckiego sądu w Mühldorf, lecz przerwano go z nieznanego powodu. Milch został przetransportowany do Polski i oddany Najwyższemu Trybunałowi Narodowemu w Warszawie. 7 marca 1948 roku trafił do prokuratury w Świdnicy. Dostał numer 150/48[4]. Przed sądem stanął 30 marca, a sędzią był sędzia Ożarowski[10]. Milch do zarzutów się nie przyznawał i cały czas utrzymywał, że był więźniem jak każdy inny. Po kilku miesiącach do sędziego zgłosił się inny osadzony kapo w świdnickim więzieniu Stanisław Olczyk. Złożył on obszerne zeznania o popełnionych przez Milcha zbrodniach w obozie Groß-Rosen w latach 1941–45[11]. Proces Milcha po raz drugi ruszył 8[12] lub 18 stycznia[11] 1949 roku[11] o godzinie 13:45. Podczas procesu zeznawało siedmioro mężczyzn: Józef Doliński, zeznał że Milch dobijał na terenie krematorium osoby, które po wstrzyknięciu śmiertelnego zastrzyku jeszcze przez pewien czas żyły[6]. Miał to robić za pomocy łopaty. Świadek zeznał też, że Milch przynajmniej dwa razy wykopał pod skazanym stołek spod nóg na szubienicy[13]. Kazimierz Szostak, drugi świadek potwierdza wcześniejsze zeznania:
Piąty świadek, osadzony Janusz Olczyk, po raz kolejny wspominał egzekucję czterech osób skazanych za morderstwo starszego obozowego Kaisera:
Kolejny świadek, Bołesław Białek, mówił:
Białek twierdzi, że w ten sposób zginąć mogło nawet stu więźniów[15]. Jako kolejny był Mieczysław Mołdawa. W zeznaniach potwierdza słowa wcześniejszych świadków. Ostatnim światkiem był Jan Cesarski. Tak jak Mołdawa powtarza wcześniejsze zeznania. Przewód sądowy zakończył się o godzinie 20:35. Sędzia Eugeniusz Chromicki orzekł karę śmierci. Wyrok przez powieszenie wykonano 4 sierpnia 1949 roku[2]. Uwagi
Przypisy
Bibliografia
|