Wybory prezydenckie w Finlandii w 2006 rokuWybory prezydenckie w Finlandii w 2006 roku miały charakter głosowania powszechnego. Mają wyłonić nowego prezydenta republiki na sześcioletnią kadencję, której termin upłynie w roku 2012. Pierwsza tura głosowania odbyła się w trzecią niedzielę stycznia 2006 roku, która wypadła 15 stycznia. W wyniku braku otrzymania więcej niż połowy oddanych głosów na jednego kandydata, 29 stycznia odbędzie się druga tura wyborów w której wystartują dwaj kandydaci z największą liczbą głosów z pierwszej tury. Oficjalnie, nowy prezydent obejmie władzę 1 marca 2006 roku. Dodatkowo, istniała możliwość oddania głosu przed wyborami. W pierwszej turze wyborów, można było oddać głos 4,5 oraz od 7 do 10 stycznia [1]. Obywatele pochodzenia fińskiego przebywający zagranicą mogli głosować od 4 do 7 stycznia [2]. W przypadku głosowania przedwyborczego, dodatkową zaletą jest możliwość oddania swojego głosu w dobrowolnej komisji wyborczej. Wyniki wyborówUprawnionych do głosowania 4 272 537 [3], frekwencja 73.9%. Pierwsza turaOstateczne wyniki podane przez Ministerstwo Sprawiedliwości, razem [4]
Wyniki głosowania dodatkowego
Druga turaOstateczne wyniki podane przez Ministerstwo Sprawiedliwości, razem [5]
KandydaciKandydaci zostali przyporządkowani według numerów zgłoszeniowych. Lista została zatwierdzona przez Okręgową Komisję Wyborczą w Helsinkach 15 grudnia 2005 roku. [6]
Fińskie karty do głosowania nie zawierały nazwiska kandydata z numerem 1, gdyż przypomina ona cyfrę 7, co może być mylące dla wyborców w czasie kampanii wyborczej. Tło wyborówWiele dyskusji i debat w czasie kampanii wyborczej dotyczyło kompetencji urzędu prezydenta i ewentualnemu ich ograniczeniu. Kandydatka Ligi Zielonych sugerowała, że prezydenta powinno się pozbawić władzy i kompetencji dotyczących polityki zagranicznej i spraw międzynarodowych, jednak jej propozycje spotkały się z zagorzałym sprzeciwem kandydatów trzech największych partii - Tarji Halonen, Matti'ego Vanhanena oraz Sauli'ego Niinistö'a. Halonen, główna lewicowa kandydatka i urzędująca prezydent, poinformowała, że kompetencje prezydenta nie powinny również wzrosnąć, gdyż w jej opinii może zepsuć to demokratyczne zasady podejmowania decyzji w państwie.
Linki zewnętrzne
|