Zamach na Stanisława Wojciechowskiego
Zamach na Stanisława Wojciechowskiego – nieudany zamach na prezydenta Polski Stanisława Wojciechowskiego przeprowadzony 5 września 1924 we Lwowie. HistoriaWe wrześniu 1924 prezydent Stanisław Wojciechowski przyjechał z pierwszą wizytą do Lwowa[1], by pojawić się na Targach Wschodnich. Do zamachu doszło u zbiegu ulic Kopernika i Legionów[2], gdy w kierunku odkrytego powozu Wojciechowskiego rzucono bombę[3], która spadła za nim, ale nie wybuchła, w związku z czym nie było żadnych ofiar[4]. W późniejszej relacji z procesu materiał określono jako „petarda”[5]. Sprawcą zamachu był Teofil Olszański[a][6] z Ukraińskiej Organizacji Wojskowej, który zbiegł i zatrzymany został dopiero przez Niemców, gdy 3 października próbował nielegalnie przekroczyć granicę państwową w okolicy Bytomia[2]. W związku z tym Olszański[a] został skazany za nielegalne przekroczenie granicy na dwa tygodnie więzienia w zawieszeniu na rok[3] (karę odroczono po wpłaceniu kaucji), a następnie otrzymał w Niemczech status uchodźcy politycznego[2]. 2 września 1925 wyjechał do Marienburga (Malbork), skąd wrócił do Berlina nie zgłaszając miejsca zamieszkania[6]. Zaraz po zamachu za sprawcę uznano studenta prawa żydowskiego pochodzenia Stanisława Steigera, którego wskazała świadek zdarzenia Maria Pasternakówna[4]. Był on sądzony w czasie procesu toczącego się 15 i 16 września 1924 przed Sądem Okręgowym we Lwowie, ten jednak sprawę przekazał do postępowania zwyczajnego z udziałem sędziów przysięgłych[7]. Przed sądem stanęli też Mikołaj Mykietyn, Ignacy Jäger, inż. Ignacy Kornhaber, Jan Dwornicki, Maks Glaserman[8]. Obrońcą Steigera był Natan Loewenstein[5]. Proces wznowiono w następnym roku, na podstawie informacji o przyznaniu się do zamachu innej osoby[9]. Na jednej z rozpraw w październiku 1925 zmarł jeden z sędziów przysięgłych Zygmunt Szulakiewicz[10][5]. Po rozprawie 16 grudnia 1925 Steiger został ostatecznie uniewinniony 17 grudnia, a następnie zwolniony z tymczasowego aresztu[4], w którym przebywał od czasu zamachu[7]. Jego obrońcą był początkowo Michał Grek, a potem Natan Loewenstein, zaś oskarżycielem Alfred Laniewski[4]. Mowa obrończa Löwensteina w tym procesie ukazała się drukiem (O sprawę Steigera, Lwów-Warszawa 1926)[9]. O wątku ukraińskim wiedziano już przed rozprawą rozpoczętą 12 października 1925, prasa niemiecka i polska zaczęła o niej donosić 17 października. Dwa dni później interpelację w tej sprawie wniósł jeden z socjalistycznych posłów pruskiego parlamentu. Strona polska występuje o przekazanie akt Olszańskiego[a], co też ostatecznie nastąpiło[4] mimo celowej zwłoki ze strony niemieckiej i dawkowania informacji przez przesyłanie ocenzurowanych akt sprawy[11][6]. Prasa niemiecka porównuje proces Steigera do procesu Dreyfusa[3]. Materiały źródłowe na temat zamachu są bardzo skąpe, gdyż został on przez władze zatuszowany, by ukryć problemy z ukraińską mniejszością na Kresach Wschodnich. Również w kraju informacje na jego temat nie były powszechnie dostępne[4]: większość mediów go przemilczała[3], mimo drobiazgowego opisu wizyty prezydenta tego dnia we Lwowie[12], np. warszawski „Tygodnik Ilustrowany” umieścił relację z wizyty Wojciechowskiego we Lwowie bez informacji o próbie zamachu[4], a „Gazeta Lwowska” wspomniała tylko o usiłowaniu zmącenia uroczystości[11]. Wątek ten pominął także w swojej książce adiutant Wojciechowskiego Henryk Comte, dość szczegółowo wspominającego w niej o swojej służbie u boku prezydenta[4]. UwagiPrzypisy
|