Zbrodnia w GardelegenZbrodnia w Gardelegen – masakra więźniów obozów koncentracyjnych dokonana przez formacje SS i Luftwaffe pod koniec II wojny światowej. 13 kwietnia 1945 roku, na terenie majątku ziemskiego Isenschnibbe, w pobliżu północnoniemieckiego miasta Gardelegen, niemieccy strażnicy zamknęli 1016 więźniów, których gnano z ewakuowanych obozów Mittelbau-Dora i Hannover-Stöcken, w wielkiej, murowanej stodole, którą następnie podpalili. Większość więźniów spłonęła żywcem; do próbujących uciekać strzelano. Zbrodnię wykryto dwa dni później, gdy teren ten został zajęty przez żołnierzy 102 Dywizji United States Army. Jedenastu więźniów odnaleziono żywych – 7 Polaków, 3 Rosjan i 1 Francuza. Zeznania ocaleńców zostały zebrane i opublikowane przez Melchiora Wańkowicza w 1969, w książce „Od Stołpców po Kair”. Przebieg masakryDo wykrycia tej zbrodni doszło przez przypadek. 14 kwietnia 1945 roku został ujęty przez Niemców łącznikowy oficer amerykański, porucznik Emerson Hunt, który zmierzał z dowództwa 102 Dywizji Piechoty Ozark do 701. batalionu czołgów. Oficer ten przekonał obrońców Gardelegen, że do miasta zbliżają się amerykańskie czołgi, co zmusiło niemieckiego komendanta do kapitulacji. W ten sposób Amerykanie przybyli na miejsce, zanim Niemcy zdołali pogrzebać ciała wszystkich ofiar[1]. W dniach 3–4 kwietnia, na wieść o oddziałach US Army forsujących Ren i wkraczających do Niemiec, komendantura SS obozu koncentracyjnego Mittelbau-Dora wydała rozkaz ewakuacji więźniów obozu głównego i licznych podobozów transportem kolejowym lub pieszo do bardziej oddalonych obozów: Bergen-Belsen, Sachsenhausen, czy Neuengamme[1]. W ciągu kilku dni około 3000 więźniów z obozów Mittelbau-Dora i podobozu Neuengamme przybyło do Gardelegen, gdzie musieli opuścić wagony, ponieważ torowiska zostały zniszczone przez lotnictwo alianckie i dalszy transport kolejowy był niemożliwy. SS-mani, których było niewielu w stosunku do liczby więźniów, otrzymali wsparcie w postaci miejscowych strażaków, żołnierzy Luftwaffe, starszych wiekiem volkssturmistów i nastolatków z Hitlerjugend, którzy mieli pilnować więźniów[2]. 13 kwietnia ponad tysiąc więźniów, w większości chorych i niezdolnych do dalszego marszu, wypędzono z Gardelegen i zagnano do wielkiej murowanej stodoły należącej do majątku Isenschnibbe. Następnie strażnicy zabarykadowali wrota i podpalili oblaną benzyną słomę. Więźniów, którzy usiłowali gasić pożar lub uciekać przed ogniem robiąc podkopy pod ścianami, zabijano strzelając z broni palnej i panzerfaustów; do stodoły wrzucano też granaty. Następnego dnia SS-mani i ich pomocnicy wrócili z zamiarem zatarcia śladów zbrodni. Planowali zabicie ewentualnie ocalonych, spalenie resztek ciał i stodoły. Na przeszkodzie stanęły szybkie postępy żołnierzy 102 DP[2]. 14 kwietnia Amerykanie wkroczyli do Gardelegen, a dzień później odkryli ślady masakry. W ciągle jeszcze tlącej się stodole i wykopanych w pobliżu rowach znaleźli zwłoki 1016 więźniów. Podczas ekshumacji okazało się, że stan w jakim znajdują się zwłoki, uniemożliwia zidentyfikowanie większości zamordowanych. Alianci ustalili nazwiska zaledwie czterech osób, a na 301 krzyżach umieścili numery obozowe. Udało się im ponadto rozpoznać narodowość 186 ofiar. Większość z nich stanowili Polacy, ale było też sporo Rosjan i Francuzów oraz jeden Meksykanin.[3]Udało im się także przesłuchać kilku więźniów, którzy przeżyli pożar i ostrzał. Przybyli wkrótce korespondenci wojenni sporządzili dokumentację fotograficzną, a 19 kwietnia informacje o masakrze w Gardelegen zaczęły pojawiać się w mediach całego wolnego świata. Tego właśnie dnia zarówno New York Times, jak i Washington Post zamieściły artykuły o masakrze, cytując wypowiedź jednego z amerykańskich żołnierzy:
21 kwietnia amerykański komendant miasta nakazał 200-300 mężczyznom z Gardelegen wykopanie grobów i godne pochowanie zamordowanych. W ciągu następnych pięciu dni niemieccy cywile wydobyli 586 zwłok z rowów i 430 ze stodoły, składając każde ciało w osobnym grobie. 25 kwietnia żołnierze 102 DP oddali honory ofiarom i ustawili tablicę ze stosownym napisem, a pułkownik George Lynch wygłosił pod adresem mieszkańców Gardelegen następujące oświadczenie:
ŚledztwoŚledztwo mające wykrycie sprawców masakry prowadził podpułkownik Edward E. Cruise z wydziału zbrodni wojennych prokuratury 9 Armii. Jego raport, jak również inne dokumenty dotyczące tej sprawy, znajdują się w archiwach US Army, teczka nr 000-12-242[4]. SS-Untersturmführer Erhard Brauny, dowódca transportu więźniów ewakuowanych z obozu koncentracyjnego Mittelbau-Dora, który był obecny w Gardelegen, w roku 1947 został postawiony przed amerykańskim trybunałem wojskowym i skazany na dożywocie. Zmarł w więzieniu w 1950 roku. UpamiętnienieMiejsce masakry jest obecnie cmentarzem i miejscem pamięci narodowej (Gedenkstätte Feldscheune Isenschnibbe Gardelegen), w latach 1952 i 1971 przebudowywanym przez władze ówczesnej Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Napis na tablicy umieszczonej w roku 1945 przez Amerykanów głosi:
Po wojnie miejscowość Gardelegen znalazła się w radzieckiej strefie okupacyjnej. W roku 1951 amerykańską tablicę usunięto, zastępując ją rok później „antyimperialistycznym” napisem wykonanym na zlecenie władz NRD. Pierwotną (wraz z tłumaczeniami na języki niemiecki, francuski i polski) odtworzono po zjednoczeniu Niemiec[5]. Zobacz teżPrzypisy
Bibliografia
Linki zewnętrzne
|