Zbrodnia w Winiarach
Zbrodnia w Winiarach, egzekucje w Lesie Winiarskim – mord dokonany na Polakach przez niemieckich okupantów. Doszło do niego we wsi Winiary (obecnie część Kalisza)[2]. Ofiarami byli mieszkańcy Kalisza i regionu, w tym samorządowcy, parlamentarzyści i przedsiębiorcy. Masowe egzekucje rozpoczęły się 14 grudnia 1939[3] i trwały według różnych źródeł: do lutego 1940[2], do końca 1944[4] lub nawet do 1945 roku[5]. Zginęło co najmniej 320[2], a najprawdopodobniej około 700 osób[6]. Dokładna liczba ofiar nie jest znana. Egzekucje, do których doszło w Lesie Winiarskim na przełomie lat 1939 i 1940, zaliczane są do tzw. Intelligenzaktion – ludobójstwa polskiej inteligencji, ziemiaństwa i duchowieństwa na terenach włączonych do III Rzeszy[7]. Geneza i tło1 września 1939 z Ostrowa Wielkopolskiego wycofał się 60. Pułk Piechoty. Niemcy wkroczyli do miasta 3 września. Doszło do wymiany ognia z polskim patrolem[8]. Do Kalisza armia niemiecka dotarła dzień później. Były to oddziały pod dowództwem generała Johannesa Blaskowitza[9], który po wojnie stanął przed sądem za zbrodnie wojenne w Wielkopolsce. Do pierwszych zbrodni niemieckich doszło jeszcze w trakcie kampanii wrześniowej. Za pierwsze masowe egzekucje odpowiadali żołnierze Wehrmachtu. W październiku Wielkopolska przeszła spod administracji wojskowej do cywilnych struktur władzy okupacyjnej. Kalisz i Ostrów Wielkopolski zostały włączone do Okręgu Rzeszy Poznań (późniejszy „Kraj Warty”). W listopadzie i grudniu 1939 doszło do kolejnej serii masakr ludności cywilnej. Szacuje się, że w ponad 200 egzekucjach zginęło około 5 tys. ludzi[10]. Przez więzienie w Kaliszu od września 1939 do marca 1940 przeszło ok. 750 osób. Większość została zamordowana. Była to część zaplanowanej i przeprowadzonej przez Niemców eksterminacji wielkopolskiej inteligencji, która miała doprowadzić do germanizacji regionu[7]. Miejsce zbrodniW czasie II wojny światowej Winiary były sąsiadującą z Kaliszem wsią[11]. Jej ostatni właściciel, Konrad Wünsche, został zamordowany przez Niemców tuż przed wkroczeniem Armii Czerwonej[12]. Las Winiarski obejmuje współcześnie powierzchnię 220 hektarów[11]. W północno-wschodniej części lasu znajduje się obelisk oznaczający miejsce masowych egzekucji z lat 1939–1940[13] (→ Upamiętnienie). ZbrodniaNiemcy od początku okupacji wykorzystywali Las Winiarski jako miejsce straceń mieszkańców regionu. 20 października 1939 okupanci rozstrzelali Józefa Broniszewskiego z Sobiesęk (oddalonych od Winiar o ponad 20 km), zaś 6 grudnia Józefa Niedźwieckiego z Kalisza[5]. Rozstrzelanie mieszkańców Ostrowa WielkopolskiegoPrzeszło dwa miesiące po wkroczeniu do miasta, 8 listopada 1939, Niemcy aresztowali około 25 ostrowian, w tym wielu uczestników powstania wielkopolskiego[3]. Według powojennej relacji mieli oni posłużyć za zakładników[a][15]. Były to postaci znaczące w życiu społeczności lokalnej: samorządowcy, przedsiębiorcy, nauczyciele i przedstawiciele wolnych zawodów. Do połowy grudnia przetrzymywano ich w ostrowskim więzieniu. Trafił tam też m.in. Stanisław Szlagowski, aresztowany przez Niemców w Rososzycy[16] oraz ksiądz Jan Joachimowicz z Sieroszewic[17]. Za zgodą Niemców rodziny mogły przekazywać osadzonym paczki z żywnością, pisać listy. Niemcy najprawdopodobniej zgodzili się też na widzenia. Więźniowie przebywali w dwóch kilkunastoosobowych celach na drugim piętrze budynku[3]. Za dnia drzwi do cel były otwarte[18]. Wcześnie rano 14 grudnia 1939 więźniowie zostali pod eskortą wywiezieni autobusem do więzienia w Kaliszu. Transport liczył 29 osób. Z nieznanych powodów Niemcy pominęli ks. Joachimowicza[17]. Pozostali stanęli przed sądem, oskarżeni o uczestnictwo w powstaniu wielkopolskim. W rzeczywistości jednak część więźniów nie brała w nim udziału. Dowodem w sprawie była Złota księga miasta Ostrowa, do której krótko przed wojną trafiły nazwiska powstańców[3]. W trakcie rozprawy sędziowie podpisali wcześniej przygotowane wyroki śmierci. Uniewinniony został tylko Jan Kończak – podoficer Wojska Polskiego[b]. Jego relacja jest jedynym źródłem informacji na temat przebiegu rozprawy[3]. Krótko po sfingowanym procesie do skazańców dołączyli aresztowani z okolic Jarocina i Kępna, a także z Ostrzeszowa i Pleszewa. Niemcy wywieźli ich lasu w Winiarach[3], gdzie zostali zamordowani strzałem w tył głowy[2]. Miejsce kaźni odnalazł (najprawdopodobniej już 15 grudnia) Leon Stencel wraz z Józefem Kluczyńskim, synem zamordowanego Romana Kluczyńskiego. Wskazał je przekupiony dozorca z kaliskiego więzienia. Pomimo tego większość rodzin nie poznała losu zamordowanych aż do końca wojny[3]. Według dr. Mariana Olszewskiego (przewodniczącego Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Poznaniu) odpowiedzialność za zbrodnię w Lesie Winiarskim ponoszą funkcjonariusze Einsatzgruppe III oraz Einsatzgruppe VI. W skład tej ostatniej jednostki wchodziło Einsatzkommando 14 (określane także jako Einsatzkommando 2), które działało w południowej części Wielkopolski[2]. Jednakże w grudniu 1939 jednostki te były już rozwiązane. Zaczęły funkcjonować „cywilne” formacje III Rzeszy: Gestapo, Sipo i Kripo[10]. Kazimierz Leszczyński w kontekście zbrodni w Winiarach pisze o „nieustalonym oddziale”[6]. Pogrubionym drukiem zaznaczono ofiary przetransportowane z ostrowskiego do kaliskiego więzienia 14 grudnia 1939 i pochowane po wojnie w kwaterze powstańców wielkopolskich na cmentarzu przy ul. Limanowskiego w Ostrowie Wielkopolskim[3].
Lista nie jest kompletna. Śmierć poniosło co najmniej 70 osób[7]. Ofiary pochodziły m.in. z Blizanowa, Kalisza, Ostrowa Wielkopolskiego i Wysocka Małego. Niektóre ofiary egzekucji z 14 grudnia 1939 roku Późniejsze mordyDo kolejnej zbiorowej egzekucji doszło jeszcze w roku 1939. 23 grudnia życie straciło kilkudziesięciu mieszkańców Kalisza, Kościelca, Cekowa i Winiar. Do zbiorowej egzekucji doszło też 10 lutego 1940. Niemcy rozstrzelali wówczas 80 osadzonych z więzienia w Kaliszu[5]. Ofiarami zbrodni w Lesie Winiarskim byli nie tylko przedstawiciele inteligencji. 11 lutego 1940 Niemcy rozstrzelali dziesięciu rolników z Racławic[7]. Trudno ustalić, do kiedy trwały mordy w Lesie Winiarskim. Wiadomo, że do masowych egzekucji w Kaliszu i okolicach dochodziło jeszcze w styczniu 1945 roku (→ zbrodnia w lesie skarszewskim). Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce podaje, że 20 grudnia 1941 roku rozstrzelany został w Winiarach Franciszek Włodarczyk z Korzeniewa. To ostatnia zbrodnia, której GKBZH nadała precyzyjne datowanie. Część egzekucji śledczy umieścili w ogólnych ramach czasowych 1939–1945. Ginęli zarówno pojedynczy ludzie, jak i kilkudziesięcioosobowe grupy[5]. Według Jana Pogorzelca (ówczesnego pracownika fabryki w Winiarach) mordy trwały do końca 1944 roku[4].
Stanisław Pogorzelski[22]
W 1943 roku Niemcy zamęczyli w Lesie Winiarskim Andrzeja Janusza Koczorowskiego. Pochodzący z rodziny właścicieli Przystajni żołnierz Armii Krajowej poniósł śmierć, ciągnięty za galopującym koniem[23]. Po wojnie w Lesie Winiarskim odkopano zwłoki 327 osób[2]. Ofiary pochodziły z Iwanowic, Gzikowa, Korzeniewa, Renty, Winiar, Zbierska i wielu innych miejscowości[5]. Po wojnieDwa miesiące po wkroczeniu Armii Czerwonej do Kalisza nastąpiła pierwsza ekshumacja w Lesie Winiarskim. Wykopano zwłoki ok. 130 ofiar. Większości nie udało się zidentyfikować[24]. W 1945 roku Miejska Rada Narodowa w Ostrowie Wielkopolskim podjęła starania, by ustalić losy aresztowanych jesienią 1939. Z inicjatywy radnego Wacława Rogalewskiego powstał komitet, który miał wyjaśnić co się z nimi stało[3]. Nie żył już wówczas Józef Kluczyński[c], który wraz z Leonem Stenclem odkrył miejsce kaźni. Groby pomordowanych udało się odkryć dzięki zeznaniom Stencla, a także siostry Kluczyńskiego, Marii Talarczyk, oraz Bolesława Grobelnego – kierowcy autobusu, który przewiózł ofiary z ostrowskiego więzienia do Kalisza. Na miejscu zbrodni odkryto cztery groby, w jednym znajdowały się ciała pomordowanych ostrowian[17]. Do ekshumacji doszło 19 października 1945 roku. Dwa dni później w kwaterze powstańców wielkopolskich na ostrowskim cmentarzu przy ul. Limanowskiego pochowano 27 ofiar. Według ówczesnej prasy w pogrzebie wzięło udział 20 tysięcy ludzi[3]. Stacjonujący w mieście oficerowie Armii Czerwonej mieli ofiarować 500 złotych na pomoc bliskim pomordowanych[25]. O wydanie w ręce Niemców Złotej księgi miasta Ostrowa, która posłużyła do postawienia ofiar przed sądem, wydawany przez Powiatową Radę Narodową „Głos Ostrowski” oskarżył Wandę Astową. Kobieta uciekła przed wkroczeniem Sowietów i została aresztowana po powrocie[26], a następnie uniewinniona[8]. Wiosną 1946 roku sąd w Ostrowie Wielkopolskim formalnie potwierdził zgon Jana Mieżyńskiego na wniosek jego żony. Przyjęto wówczas, że został zamordowany o godzinie 17:00[27]. Wyrokiem wydanym na Stanisława Szlagowskiego zajęła się po wojnie prokuratura z niemieckiego Chociebuża[16]. Ustawa o uchylaniu niesprawiedliwych wyroków nazistowskich przewiduje, że „uchyleniu podlegają skazujące orzeczenia karne wydane z przyczyn politycznych, militarnych, rasowych, religijnych lub światopoglądowych z naruszeniem elementarnych zasad sprawiedliwości po 30 stycznia 1933 roku w celu wprowadzenia lub utrzymania narodowosocjalistycznego reżimu”[28]. Na tej podstawie prokuratura uznała, że Szlagowski został zrehabilitowany[16]. UpamiętnienieW 1960 na miejscu zbrodni stanął obelisk upamiętniający zamordowanych w Lesie Winiarskim mieszkańców Ostrowa Wielkopolskiego. Od 2006 w rocznicę mordu odprawiana jest przy nim msza. Co roku gromadzą się tam potomkowie ofiar[3][18]. W 2011 roku na budynku Szkoły Podstawowej w Rososzycy zawisła tablica upamiętniająca Jana Karolewskiego[29]. W 2016 roku, z okazji dwudziestopięciolecia reaktywacji Kurkowego Bractwa Strzeleckiego w Ostrowie Wielkopolskim, odsłonięta została tablica ku czci wszystkich braci pomordowanych w czasie II wojny światowej[30]. Uwagi
Przypisy
|