Pacyfikacja wsi Budy i Huta Dzierążyńska
Pacyfikacja wsi Budy i Huta Dzierążyńska – masowy mord na ludności cywilnej dokonany przez okupantów niemieckich 29 stycznia 1943 roku we wsiach Budy i Huta Dzierążyńska na Zamojszczyźnie. 27 stycznia 1943 roku w Dzierążni doszło do starcia pomiędzy niemiecką żandarmerią a partyzantami Batalionów Chłopskich. W odwecie Niemcy spacyfikowali tę wieś, a dwa dni później także sąsiednie Budy i Hutę Dzierążyńską. W tych ostatnich zamordowano 71 Polaków, w tym wiele kobiet i dzieci. Pacyfikacje Dzierążni, Bud i Huty Dzierążyńskiej skłoniły miejscowe kierownictwo BCh do podjęcia otwartej walki z Niemcami, co w konsekwencji doprowadziło do bitwy pod Zaborecznem. GenezaBudy i Huta Dzierążyńska leżą w powiecie tomaszowskim, na wschód od szosy łączącej Zamość z Tomaszowem Lubelskim. Są położone tak blisko siebie, że stanowią w zasadzie jedną całość, a ich zabudowa rozciąga się na blisko 2,5 kilometra. Przed pacyfikacją Huta liczyła 130 gospodarstw i 650 mieszkańców. W okresie niemieckiej okupacji jej mieszkańcy aktywnie współpracowali z ruchem oporu. We wsi istniała placówka Batalionów Chłopskich[1]. Pod koniec listopada 1942 roku pod kierownictwem dowódcy SS i policji na dystrykt lubelski, SS-Brigadeführera Odilo Globocnika, rozpoczęto na Zamojszczyźnie szeroko zakrojoną operację wysiedleńczą. Jej celem było wypędzenie z tego regionu około 100 tys. Polaków, na których miejsce zamierzano osiedlić niemieckich kolonistów, przede wszystkim volksdeutschów ze Słowenii, Lotaryngii i Besarabii[2]. Działania Niemców spotkały się z biernym oporem wysiedlanej ludności oraz ze zbrojną reakcją polskiego ruchu oporu[3]. Oddziały partyzanckie Batalionów Chłopskich, Armii Krajowej i Gwardii Ludowej usiłowały powstrzymać ekspedycje pacyfikacyjno-wysiedleńcze, atakowały niemieckie obiekty gospodarcze i komunikacyjne, a także przeprowadzały akcje odwetowe we wsiach zasiedlonych przez niemieckich kolonistów[4][5]. Osobne artykuły:Przebieg pacyfikacji27 stycznia 1943 roku[6][7] w Dzierążni pojawili się niemieccy żandarmi z posterunków w Zamościu i Rachaniach. Aresztowali kilku mieszkańców, w tym członków miejscowej placówki BCh[a][6]. W sąsiedniej Hucie Dzierążyńskiej przebywał wtedy komendant Obwodu Tomaszów Lubelski BCh kpt. Franciszek Bartłomowicz ps. „Grzmot” wraz ze swym zastępcą, por. Robertem Aborowiczem ps. „Azja”. Na wieść o aresztowaniach „Grzmot” rozkazał „Azji” zebrać miejscowych członków BCh i odbić więźniów[8]. W ślad za tym rozkazem partyzanci udali się do Dzierążni i otoczyli dom sołtysa, w którym Niemcy umieścili aresztantów. Gdy żandarmi szykowali się, by wraz z więźniami opuścić wieś, Polacy przystąpili do ataku[9]. W walce zginęło dwóch[6], czterech[10] lub nawet pięciu[11] żandarmów. Partyzanci również ponieśli straty; w zależności od źródła podaje się, że wyniosły one od jednego[6][10] do kilku[11] zabitych, a także kilku rannych. Wśród tych ostatnich znalazł się por. „Azja”[10]. Jednemu lub kilku Niemcom udało się zbiec i zaalarmować posterunek żandarmerii w Tomaszowie Lubelskim oraz placówkę Gestapo w Zamościu[10]. Tego samego dnia do Huty Dzierżyńskiej przybyło dwóch żandarmów, rzekomo w celu nabycia jajek i masła[10]. Natknęli się na polskich partyzantów, którzy eskortowali kolegów rannych w czasie starcia w Dzierążni. Jednego Niemca zabito, drugi zdołał uciec[1]. Partyzanci spodziewając się niemieckiego odwetu, wezwali mieszkańców Dzierążni i Huty do ucieczki. Tylko część ludności posłuchała jednak tego ostrzeżenia[12]. Tymczasem 28 stycznia Niemcy rozpoczęli pacyfikację Dzierążni, która potrwała do 29 stycznia. Jej ofiarą padło ponad 60 Polaków, w tym wiele kobiet i dzieci[13]. Osobny artykuł:29 stycznia[14] do Bud i Huty przybył silny oddział żandarmerii. Niemcy zabijali wszystkich napotkanych Polaków bez względu na wiek i płeć. Nie oszczędzano nawet niemowląt[12]. Świadkowie zeznawali, iż miały miejsce przypadki zabijania małych dzieci kolbami karabinowymi[15]. Niemcy nie spalili natomiast zabudowań, gdyż docelowo zamierzali osiedlić w Hucie swoich kolonistów[10]. Źródła podają rozbieżne informacje na temat liczby ofiar. Czesław Madajczyk szacował ją na 50 osób[16]. Autorzy opracowania Zbrodnie hitlerowskie na wsi polskiej 1939–1945 wymienili nazwiska 57 zamordowanych, dodając jednocześnie, iż wśród ofiar znalazło się również dwóch N.N. mężczyzn[17]. Rejestr miejsc i faktów zbrodni popełnionych przez okupanta hitlerowskiego na ziemiach polskich informuje natomiast, że w czasie pacyfikacji zamordowano 71 osób[14]. Źródła konspiracyjne donosiły o blisko 80 zabitych[10]. W gronie zidentyfikowanych ofiar znalazło się 28 kobiet i 15 dzieci[18]. Zwłoki zamordowanych zostały pogrzebane w zbiorowej mogile wykopanej na polu Józefa Kościka[19]. EpilogTego samego dnia, gdy dokonano zbrodni w Budach i Hucie Dzierążyńskiej, Niemcy spacyfikowali – aczkolwiek z innej przyczyny – pobliski Sumin. We wsi, zamieszkanej w większości przez ludność ukraińską, zamordowano 50 osób[20]. Owa seria pacyfikacji została odnotowana w sprawozdaniach Rady Głównej Opiekuńczej i raportach Polskiego Państwa Podziemnego[21]. Osobny artykuł:Pacyfikacje Dzierążni, Bud i Huty skłoniły miejscowe kierownictwo BCh do podjęcia otwartej walki z Niemcami, co w konsekwencji doprowadziło do bitwy pod Zaborecznem (1–2 lutego 1943)[22]. Po bitwie część mieszkańców powróciła do swych domów. Kilka miesięcy później Niemcy wysiedlili jednak całą ludność. Młodzież zbiegła wówczas do lasów, zasilając oddziały partyzanckie[15]. Po wojnie zbiorowy grób ofiar pacyfikacji oznaczono krzyżem[15]. Uwagi
Przypisy
Bibliografia
|